czwartek, 11 lipca 2013

Opowiadanie z Harrym cz. 27 "Wszystko już zniszczone''

Piosenka  (włączcie proszę)

Wyszłam na taras z tyłu domu, a serce stanęło... Wielki gwóźdź został wbity w serce wraz z tym widokiem. Milion gorzkich łez zaczęło spływać na raz po policzku. Widok Samanty i Stylesa podczas pocałunku....wiecie jak to boli ? Wiecie jak to jest widzieć ukochanego z inną?
- Jak mogłeś? Tak się nazywa twoja miłość? - mówiłam przez płacz łamiącym się głosem.
- ( T.I) to nie tak- chłopak odepchnął dziewczynę i wyraźnie przerażony chciał wszystko wytłumaczyć.
- Nie dotykaj mnie i nawet nie podchodź- odsunęłam się.
- Daj mi to wytłumaczyć...
- Nie musisz tłumaczyć, nie ma co... pokazałeś już ile dla ciebie znaczę. Wiesz.... kiedy ja mówiłam, że cię kocham, te słowa szły prost z mojego serca, szkoda, że ciebie nie było stać na to samo.
- Kochanie ja...
Spojrzałam na chłopaka i nie mogąc opanować płaczu wbiegłam do domu, a następnie do łazienki. Zamknęłam się na klucz i zjeżdżając po ścianie płakałam.
 Słony posmak wypełniał moje usta, a policzki piekły.
- (t.i) otwórz proszę- dobijał się do drzwi, a jego głos zadawał sercu jeszcze większy ból- otwórz, nie odejdę stąd, daj mi wytłumaczyć...
Nie odzywałam się, ani słowem, łzy płynęły niczym wodospad, tworząc mokre plamy na ciuchach. Chłopak nie odpuszczał, cały czas pukał i coś mówił, ale jego słowa jedynie obijały się o moje uszy. Moje przeczucia okazały się prawdziwe, nie zawiodły. W oczach odbił się srebrny blask, wstałam z miejsca i chwyciłam błyskotkę. Wróciłam do poprzedniej pozycji, siadając pod tą samą ścianą i ocierając nadal płynące łzy, obracałam w dłoni żyletkę. Przyglądałam się jej ostrym rogom, a płacz ustawał, szlochy cichły, serce nadal krwawiło. Przeciągnęłam jeden raz, widząc jak krew zaczyna spływać po ręce, opadając na mokrą od łez podłogę. Ból jaki zadawałam sobie każdym kolejnym cięciem, chociaż na chwilę zagłuszał ból w sercu. Czy chciałam się zabić? Nie, przecież nie mogłam miała, dziecko. Ja.. ja po prostu zadawałam sobie ulgę. Patrzyłam na rękę, na czerwoną ciecz i po raz kolejny przyłożyłam w tej chwili moją przyjaciółkę do skóry, tnąc już czwartą idealnie prostą kreskę.

***Oczami Harrego ***
Stałem pod drzwiami łazienki i prosiłem dziewczynę, aby otworzyłam. Doskonale słyszałem, jak płacze, moje serce pękało. Chciałem jej to wszystko wytłumaczyć, po prostu rozmawiałem z Samantą, a kiedy (t.i) szła w kierunku tarasu, rzuciła się na mnie z pocałunkiem, nawet nie zdążyłem jej odepchnąć. Słyszałem jak płacz dziewczyny cichnie, przestraszyłem się, ona mogła sobie coś zrobić. Pośpiesznie znalazłem zapasowy klucz i otworzyłem drzwi. Wchodząc do łazienki, zobaczyłem (t.i) w kałuży krwi. W ręku trzymała żyletkę i próbowała wykonać kolejne cięcie. Pospiesznie wyrwałam dziewczynie narzędzie i sięgnąłem po ręcznik.

*** Twoimi Oczami ***
Szósta już kreska miała zagościć na mojej ręce, kiedy do łazienki dostał się Harry i wyrwał mi narzędzie. Zmoczył jakiś ręcznik i pośpiesznie owinął mi go wokół ręki. Łzy ponownie powróciły i zaczęły płynąć niczym rwąca rzeka. Chłopak mocno mnie przytulił, a ja czując kompletną bezsilność wtuliłam się w jego koszulkę.
- Czemu mi to zrobiłeś? W czym jestem gorsza od niej? - szlochałam.
- Kochanie to nie tak, dla mnie jesteś idealna, kocham cię najmocniej na świecie, to ona mnie pocałowała, kiedy zobaczyła, że idziesz. Proszę uwierz mi, kocham cię...
- Skąd mam mieć pewność, że nie kłamiesz?
- Ufasz mi?
- Ufałam, ale teraz już nie wiem...boli, nie ściskaj- rany zaczęły dawać o sobie znać.
- Czekaj trzeba ją zabandażować
Chłopak dokładnie, opatrzył moja rękę, po czym zaprowadził do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku, nie mając już ochoty na niego patrzeć.
- (t.i ) przepraszam, ja naprawdę cię kocham, nie zrobiłbym ci czegoś takiego...- ponownie zaczął tłumaczyć.
- Zostaw mnie samą, proszę...
Chłopak spełnił moją prośbę i wyszedł. Odwróciłam się i spojrzałam na drzwi, pojedyncze stróżki spokojnie spływały po spuchniętych policzkach, a usta co jakiś czas wypełniał słony posmak.
-Jesteś z siebie dumna? - za drzwiami usłyszałam głos wściekłego Harrego- osiągnęłaś swój cel? Zniszczyłaś mój związek, zadowolona?
- Przepraszam, nie wiedziałam, że ona to zobaczy- tym razem głos Samanty dotarł do moich uszu.
- Nie udawaj idiotki, widziałaś, że ( t.i) idzie. Ja ją naprawdę kocham, tylko z nią chcę spędzić resztę życia, a przez ciebie ona nie chce mnie widzieć...
- Ja...przepraszam, ja wytłumaczę jej to..
- Nie musisz się fatygować i tak wszystko już zniszczone.
Usłyszałam trzask drzwi i wszystko ucichło. Siedziałam 2 godziny w pokoju i zbierałam myśli do kupy. Musiałam się ogarnąć, były święta, a ja nie mogłam ich zepsuć, cała rodzina przyjechała. Leżąc na boku i patrząc w okno usłyszałam, jak do pokoju ktoś wchodzi. Łóżko leciutko się ugięło, a ja poczułam znany dotyk Harrego na plecach. Chłopak przybliżył się do mnie i leżąc za mną, objął ręką w tali. Czułam jego oddech na szyi i słyszałam cichy szloch.
- Chcę żebyś wiedziała, że nigdy cię nie okłamałem. Mówiąc, że jesteś całym moim światem i powodem by żyć, mówiłem prawdę. Twoja obecność jest dla mnie jak narkotyk, a twoje usta rozkoszą. Mógłbym smakować ich codziennie i nigdy nie przestawać, uwielbiam patrzeć w twoje oczy i za każdym razem zagłębiając się w nich odkrywać coś nowego. Gdy mam cię w swoich objęciach, czuję, że cały świat mam przy sobie. To ty jesteś pełnią szczęścia. Kocham cię całym sercem......czemu mi nie wierzysz? - słowa chłopaka wywołały u mnie łzy szczęścia, udowodnił mi, że jego miłość jest szczera.
- Wierze, też cię kocham całym sercem.
Odwróciłam się i spojrzałam w zapłakane oczy chłopaka. Pierwszy raz widziałam go płaczącego. Wtuliłam się w niego, a chłopak zacisnął moje ciało w swoich ramionach.
- Nie rób mi tego nigdy więcej -szepnęłam.
- Obiecuję.

Chłopak złożył czuły i zupełnie inny pocałunek na moich wargach. Włożył w niego tyle troski i czułości, jego usta delikatnie pieściły moje, nie był ani trochę łapczywy.
- Mam coś dla ciebie.
Chłopak wychylił się za łóżko i wyciągnął duży bukiet czerwonych róż. Zaciągnęłam się ich zapachem i podziękowałam chłopakowi, na co on pocałował mnie w usta, czoło, nosek, oba policzki i jeszcze raz usta. Wtuleni w siebie zasnęliśmy...

2 komentarze:

  1. Sorry że nie pisałam wcześniej, ale czytałam to na telefonie więc wiesz.... Bardzo ki się to wszystko podoba! To jest surer!!! / Zosia

    OdpowiedzUsuń