*** Tydzień później ***
Obudziłam się późnym popołudniem, w mieszkaniu panowała kompletna cisza. Słychać było tylko przejeżdżające samochody, pod moim oknem. Podniosłam się z wygodnego łóżka i zaczęłam rozglądać po domu. Każdego ranka w kuchni witała mnie postać Harrego, a teraz go nie było. Oczy dostrzegły biały świstek na stole. Podeszłam i chwyciłam go w ręce, ładne i staranne pismo na nim widniejące, uspokoiło mnie trochę.
“ Przepraszam, że tak bez pożegnani, ale jak wiesz święta już za trzy dni. Wyjechałem do mojej rodziny, bardzo stęskniłem się za nią, Liam z Danielle i reszta chłopców także wyjechali. Mam nadzieję, że dasz sobie radę, powinienem wrócić w przyszłym tygodniu. Życzę ci i maluszkowi WESOŁYCH ŚWIĄT- Harry xx “
Jego wiadomość znacznie mnie zasmuciła, byłam przygotowana na spędzanie świąt w samotności, ale mimo to kryła się we mnie mała nadzieja. Święta to czas kiedy ludzie sobie wybaczają, jednoczą się, wracają do siebie, miałam nadzieję, że ja i Harry, że my też wrócimy do siebie. Jednak z przeczytaniem tych słów, nadzieja i wiara minęła. Przecież oczywiste było, że loczek wyjedzie, rodzinna jest najważniejsza, zwłaszcza w święta... Nie mając najmniejszej ochoty nigdzie wychodzić, zrobiłam sobie jajecznicę i po zjedzonym posiłku, poszłam do łazienki. Oddałam się relaksacji, siedząc w gorącej wodzie. Resztę dnia spędziłam pod cieplusią kołdrą i przed telewizorem. Następne 2 dni były podobne, raz wyszłam na zakupy, zrobić sobie zapas jedzenia na święta i siedziałam w domu.
Dziś obudziły mnie kolędy, śpiewane gdzieś na ulicach. Śnieżna pogoda z oknem i wystroje domów poprawiały mi humor. Wszystko przypominało o dzisiejszym dniu. Gwiazdka, wigilia, boże narodzenie, jest wiele określeń na ten dzień. Przekreśliłam kolejny numerek na kalendarzu, dziś 24 grudnia. Szybko wskoczyłam w swoje dresy i zabrałam się za sprzątanie całego mieszkania. Każdy kont lśnił, ubrałam drzewko choinkowe, które zostało zakupione już wcześniej. Całe mieszkanie błyszczało i zachwycało świąteczną atmosferą. Zegarki wybiły 13:40, a ja zmęczona, ale zadowolona z efektów opadłam na kanapę. Odsapnęłam chwilę i dałam ciału odpocząć. Zbierając siły, poszłam do łazienki, wzięłam długą kąpiel, ogoliłam nogi i umyłam głowę. Włosy wysuszyłam i ułożyły się w delikatne fale, zrobiłam delikatny makijaż i wy balsamowałam całe ciało. Na ciele zagościła prześliczna kremowa sukienka. Była do połowy uda, co podkreślało moje nogi, które zdobiły cieniutkie czarne rajstopki. Założyłam krótki, rozpinany sweterek, w kolorze beżu i pozostawiłam go rozpiętym. Wychodząc z łazienki zegarki wskazywały godzinę 16:00, zrobiłam ciepłe kakao i usadzając się na kanapie włączyłam telewizor. Kevin zaczynał się za 10 minut, więc czekałam, głaskając brzuszek. Odgłos dzwonka sprawił, że poderwałam się z miejsca i podeszłam do drzwi. Otwierając je ujrzałam grupkę dzieci, śpiewających kolędy. Dałam im kilka funtów i zamykając drzwi, powróciłam na kanapę. Upiłam kilka łyków, ciepłego napoju i film zaczął się. Znałam tę komedie na pamięć, a i tak za każdym razem wybuchałam gromkim śmiechem. W mieszkaniu panowała ciemność, jedynym źródłem światła był telewizor i światełka na choince. Kochałam taki nastrój. Dopijając słodkawą ciecz, ktoś ponownie zapukał do drzwi. Odstawiając kubek i poszłam otworzyć. Za brązowego prostokąta wyłonił się bukiet czerwonych róż,
trzymany przez chłopak w lokach.
- Kiedy byłem w moim rodzinnym domu, uświadomiłem sobie jak bardzo ważna dla mnie jesteś, jak wy jesteście. Nie mogłem pozwolić, aby moja miłość sama spędzała święta, proszę to dla ciebie- powiedział z słodkim uśmiechem Harry i wręczył bukiet.
Wtuliłam się w niego czując jak moje oczy robią się mokre.
- Dziękuję.
- Kocham cię słonko- szepnął słowa, na które bardzo długo czekałam, po czym złączył nasze usta w namiętnym pocałunku.
- Ja ciebie też.
- Mam jedno pytanie? - zapytał, lekko zdenerwowany.
- Jakie?
- Zostaniesz moją dziewczyną, już na zawsze?
- A co z Melissą?
-Nie ma jej, zerwaliśmy, zgadzasz się?
-Tak - tym razem ja go pocałowałam.
Weszliśmy do środka zamykając drzwi i wspólnie usadzając przed telewizorem. Teraz wtuleni w siebie oglądaliśmy komedię. Szczęście i miłość do chłopaka rozpierała mnie od środka. Tylko jego widok potrafił w pełni mnie uszczęśliwić. Wystarcza jedno spojrzenie zielonych oczu chłopaka, a cały świat, leży u moich stóp, nabiera kolorów w jednej chwili, a wszystko staje się łatwiejsze, piękniejsze i lepsze. Uwielbiam ten stan, uwielbiam zatracać się w chwilach, w których króluje Harry. Jestem w swoim własnym raju, do którego nikt nie ma klucza, po za nim...
To jeszcze nie koniec kochani....
Na drodze głównej bohaterki pojawi się jeszcze sporo przeciwności...

Cudo pisz bo czekam na jeszcze:*
OdpowiedzUsuńDziękuję, postaram się dodać kolejną jutro :*
Usuń